niedziela, 19 lipca 2015

#Warsaw





Wawa, Warszawa, Warszawka!


Głębokie plany, niecierpliwość, podekscytowanie, wyjazd, najlepszy czas, powrót.


Wyjazd do Warszawy w zupełności mogę zaliczyć do jednego z najlepszych. 3 dni minęły tak szybko, jak szybko pada mi bateria w telefonie. Genialne porównanie. Pierwszego dnia cieszę się faktem, że cała przygoda przed nami - mam 100% baterii w telefonie, drugiego dnia mam świadomość, że już nazajutrz będziemy musiały wracać do domu - baterii w telefonie jest coraz mniej, cierpnę. Trzeci dzień, przygoda dobiegła końca, a ja wpadam w rozpacz - telefon mi się rozładował. Wszystko mija tak szybko.


Plan dnia nie istniał. Wyjazd zaplanowałyśmy z przyjaciółką, by móc spędzić razem trochę czasu, a przy okazji wypełnić wakacje i zasmakować dla odmiany innego życia. Nie spodziewałam się, że czas ten będę mogła również wykorzystać na przemyślenie kilku spraw. 




Plaża nad Wisłą? 

Idealne miejsce. Szczególnie wieczorem, szczególnie gdy powiewa lekki wiatr i przechodzą Cię dreszcze, szczególnie gdy siedząc nad wodą i opuszczając wzrok lekko w dół przechodzisz deja vu, bo patrząc na taflę wody widzisz odbijające się krople deszczu, a unosząc wzrok do góry, widzisz aktualnie zachodzące słońce, które za dnia wywoływało krople potu na Twoim ciele. Szczególnie, gdy w niespodziewanej chwili podchodzi do Ciebie obcy człowiek i zadaje pytanie, wyprowadzając Cię z równowagi, przyprawiając o dreszcze, smutek i ból głowy. Szczególnie, gdy nie zdajesz sobie sprawy, że w czasie każdego słowa wypowiedzianego przez Ciebie, bądź przez drugą osobę towarzyszącą Ci w tej chwili, upływa każda kolejna sekunda, bo po prostu nie zwracasz na to uwagi. Bo pomimo tego, że siedzisz, rozmawiasz ze swoją przyjaciółką, trzęsiesz się i pozwalasz każdej łzie spłynąć po policzku, choć nie wiesz czy z zimna, czy w przypływie emocji, czy po prostu ze szczęścia, wiesz, że nie zamieniłbyś tej chwili na żadną inną. Bo właśnie w takim momencie zastanawiam się co by było gdyby, analizuję moje ostatnie sytuacje w życiu, ale również to, czego się nauczyłam, bo to właśnie życie nas uczy. W takim właśnie momencie doceniam to co mam, a jednocześnie chcę więcej. Po powrocie z plaży nad Wisłą mam więcej siły, motywacji i uśmiechu na twarzy.

Małe, ale wielkie doświadczenie.




Pomijając fakt, że uciekł nam pociąg do Warszawy i dotarłyśmy na miejsce później niż planowałyśmy oraz, że po przyjeździe nie miałyśmy kluczy do mieszkania, w którym zatrzymałyśmy się na czas pobytu, a i również, że tego owego, pechowego dnia złapał nas deszcz aż 3 razy, Warszawa nie zawiodła i wypad był bardzo udany!



Dla uwiecznienia, kilka zdjęć :)















































































Pozdrawiam, Endżiiii :)

3 komentarze:

  1. Nic nie dzieje , sie bez powodu, a wszystko dzieje dla jakiegoś następstwa. Pobyt w stolicy dał Ci chwile na przenyslenia, co w przyszlosci na pewno zaowocuje czymś pozytywnym :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Super blog , super zdjecia !
    Powodzenia :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy fan22 lipca 2015 05:17

    Najlepszy blog!��

    OdpowiedzUsuń